Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
jakoś oznaczyć... olszynę... i pewne drzewo... Gasthaus i szkołę... no i przede wszystkim plebanię. Ta obłąkana książka o Jaju! "O Jaju można nieskończenie". Otworzysz je, a tam kłębuszek smagłych nut, z których pisklę łyse, a z niego słowik solista! Idziesz sobie nad potokiem, a tu z pobliskiej łoziny szloch tego kabotyna, że uszy zatykać". Ziewnął. Odsunął mapnik, położył się i poczuł z przyjemnością, że zasypia.
Z drzemki wyrwało go tym razem nie anielskie dzwonienie, lecz zwykłe hotelowe pukanie.
- Taak?
W drzwiach uchylonych Gerta. Patrzy jak wtenczas w Gasthauzie.
- Bałam się, że może pan profesor chory... Ksiądz proboszcz czeka. Jeszcze na dłonie
jakoś oznaczyć... olszynę... i pewne drzewo... Gasthaus i szkołę... no i przede wszystkim plebanię. Ta obłąkana książka o Jaju! "O Jaju można nieskończenie". Otworzysz je, a tam kłębuszek smagłych nut, z których pisklę łyse, a z niego słowik solista! Idziesz sobie nad potokiem, a tu z pobliskiej łoziny szloch tego kabotyna, że uszy zatykać". Ziewnął. Odsunął mapnik, położył się i poczuł z przyjemnością, że zasypia. <br>Z drzemki wyrwało go tym razem nie anielskie dzwonienie, lecz zwykłe hotelowe pukanie. <br>- Taak? <br>W drzwiach uchylonych Gerta. Patrzy jak wtenczas w Gasthauzie. <br>- Bałam się, że może pan profesor chory... Ksiądz proboszcz czeka. Jeszcze na dłonie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego