Serbowie nie zmarnowali wielkiej szansy, by zakończyć trwający już drugi rok kryzys państwa. Do pałacu prezydenckiego, który od początku stycznia 2003 roku stoi pusty, wprowadzi się wreszcie dobry gospodarz, który pragnie przybliżyć &lt;name type="place"&gt;Serbię&lt;/&gt; do &lt;name type="org"&gt;NATO&lt;/&gt; i &lt;name type="org"&gt;Unii Europejskiej&lt;/&gt;. Poprzedni - wywodzący się jeszcze z "rozdania &lt;name type="person"&gt;Miloszevicia&lt;/&gt;" - &lt;name type="person"&gt;Milan Milutinović&lt;/&gt; tuż po końcu kadencji musiał stawić się przed haskim trybunałem, gdzie jest sądzony za zbrodnie wojenne popełnione w &lt;name type="place"&gt;Kosowie&lt;/&gt;.<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Zwycięstwo proreformatorskiego i proeuropejskiego Tadicia, wykonawcy politycznego testamentu premiera Zorana Djindjicia zamordowanego wiosną ubiegłego roku, jest gwarancją przerwania procesu restauracji w Serbii starego reżimu. Przybrał on bowiem niebezpiecznie na sile po ostatnich wyborach parlamentarnych, zakończonych