Po za tym nasz zespół nie był fizycznie przygotowany do dużego wysiłku. Kontuzje Henryka Maculewicza, Andrzeja Szarmacha, Władysława Żmudy, Bogdana Masztalera, długa choroba Zbigniewa Sońka, przerwa w treningach Henryka Kasperczaka - wszystko to nie pozostało bez wpływu na postawę drużyny. W dodatku pisałem już o tym, ale sprawa godna jest przypomnienia - kadrowicze po wiosennej lidze i wyjeździe na drugą półkulę, weszli w ligowo-pucharowo-reprezentacyjny kołowrót bez odpowiedniej ilości treningu. Jedni te zaległości nadrobili, inni nie. I dlatego właśnie remis na Śląskim nie jawi mi się jako nieszczęście lub też jako dowód, że źle się dzieje z reprezentacją.<br>Mam do trenerów szacunek