Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
znoszący
dotychczas podróż byli zmęczeni i rozbici. Tamten człowiek leżący wśród pak
nie podnosił się. Przedtem pary razy dziennie wlókł się do kadzi z wodą. Teraz
leżał nieruchomo, z głową na torbie, z oczami jak węgle utkwionymi w Pawle.

Paweł powędrował wzdłuż burty. Potem oderwał się od niej, podszedł do kadzi.
Sięgnął po kubek, który miał przy pasku. Zaczerpnął wody. Nieznacznie obejrzał
się. Juliusz spał na swoich tobołkach. Kapiton rozmawiał z Arystarchem. Rozważnym
spojrzeniem ocenił, na jaką odległość starczy mu łańcucha, by oddalić się od
żołnierza. Potem szybko, zdecydowanym krokiem podszedł do chorego. Pochylił
się nad nim, wyciągnął rękę z kubkiem
znoszący <br>dotychczas podróż byli zmęczeni i rozbici. Tamten człowiek leżący wśród pak <br>nie podnosił się. Przedtem pary razy dziennie wlókł się do kadzi z wodą. Teraz <br>leżał nieruchomo, z głową na torbie, z oczami jak węgle utkwionymi w Pawle. <br><br> Paweł powędrował wzdłuż burty. Potem oderwał się od niej, podszedł do kadzi. <br>Sięgnął po kubek, który miał przy pasku. Zaczerpnął wody. Nieznacznie obejrzał <br>się. Juliusz spał na swoich tobołkach. Kapiton rozmawiał z Arystarchem. Rozważnym <br>spojrzeniem ocenił, na jaką odległość starczy mu łańcucha, by oddalić się od <br>żołnierza. Potem szybko, zdecydowanym krokiem podszedł do chorego. Pochylił <br>się nad nim, wyciągnął rękę z kubkiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego