Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
i weźmie na siebie tych jeszcze nie całkiem wżytych członków rodziny?
POLICJANT zgubiwszy nić dialektyczną Ja tam... (energicznie) ale to na pani odpowiedzialność! Bo nam tu nerwusów nie potrzeba. Ani takich, co sie przy swoim upierają. Trzy dni sobie posiedzi - to sie ,,wżyje"!
Światła przygasają, a kiedy powrócą, widać inną kafejkę, też na rue Haute, tyle że w kolorach drużyny ,,Zuchwałych". Nastrój po zwycięstwie. Okno.
ANTEK zjawia się w drzwiach; waha się.
KIBIC I Tony... chodź-no tu... opowiedz-no, jakeś u ,,Niepokona-nych" rozmnożył akordeony... Szefie, jedną czystą dla Toniego.
GŁOS SZEFA Czysta w drodze...
ANTEK Nie miałem pojęcia... że
i weźmie na siebie tych jeszcze nie całkiem wżytych członków rodziny?<br>POLICJANT zgubiwszy nić dialektyczną Ja tam... (energicznie) ale to na pani odpowiedzialność! Bo nam tu nerwusów nie potrzeba. Ani takich, co sie przy swoim upierają. Trzy dni sobie posiedzi - to sie ,,wżyje"!<br>Światła przygasają, a kiedy powrócą, widać inną kafejkę, też na rue Haute, tyle że w kolorach drużyny ,,Zuchwałych". Nastrój po zwycięstwie. Okno.<br>ANTEK zjawia się w drzwiach; waha się.<br>KIBIC I Tony... chodź-no tu... opowiedz-no, jakeś u ,,Niepokona-nych" rozmnożył akordeony... Szefie, jedną czystą dla Toniego.<br>GŁOS SZEFA Czysta w drodze...<br>ANTEK Nie miałem pojęcia... że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego