Moi przodkowie i po mieczu, i po kądzieli robili zawsze rzeczy ponad możność motłochu. Nie broszurki pisali, nie rzepę sadzili, nie romansowali po salonach (tu zjadliwe spojrzenie na Jadwigę), tylko po całym świecie polski honor nosili. Jeden dziad aż o San Domingo się oparł, a drugi aż na Kaukaz w kajdankach przyszedł - i nie ugięli się, panie! I nikt im za to ani łezkami, ani pieniążkami, ani honorami nie płacił. <br>Toczyła dumnym okiem po salonie, przynosiła "stan służby" dziada Żabczyńskiego, stukała palcem w pożółkły dokument: <br>- O, tu rok 1774 - w tym roku Józef Żabczyński "zaciągnął się jako żołnierz do pułku I