Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
pokrzykując, poklepywali czeladnika krawieckiego po ramionach. Obejmując się wzajemnie i ślizgając w gęstych czapach śniegu, ruszyli przez podwórko ku nadodrzańskim wałom. Hałasy w pokoju również ustały. Mock odwrócił się i zobaczył przed nosem blaszane puzderko po maści na odciski, trzymane w zakrzywionych palcach Wirtha. Był w nim biały pył.
- Jest kakao - wyseplenił Wirth.
- Przyprowadź ją - rzucił Mock.
Oczy Mitzi były teraz pełne rezygnacji. Usiadła na łóżku i westchnęła zgoła nieorgiastycznie. Drżała ze strachu.
- Wiesz, co teraz z tobą zrobię? Wysypię śnieg za okno i zamknę cię na długo. To będzie mój dobry uczynek, wyleczę cię z kokainizmu - Mock poczuł w żołądku
pokrzykując, poklepywali czeladnika krawieckiego po ramionach. Obejmując się wzajemnie i ślizgając w gęstych czapach śniegu, ruszyli przez podwórko ku nadodrzańskim wałom. Hałasy w pokoju również ustały. Mock odwrócił się i zobaczył przed nosem blaszane puzderko po maści na odciski, trzymane w zakrzywionych palcach Wirtha. Był w nim biały pył.<br>- Jest kakao - wyseplenił Wirth.<br>- Przyprowadź ją - rzucił Mock.<br>Oczy Mitzi były teraz pełne rezygnacji. Usiadła na łóżku i westchnęła zgoła nieorgiastycznie. Drżała ze strachu.<br>- Wiesz, co teraz z tobą zrobię? Wysypię śnieg za okno i zamknę cię na długo. To będzie mój dobry uczynek, wyleczę cię z kokainizmu - Mock poczuł w żołądku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego