Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
spojrzała na mnie, potem wzrokiem obiegła pokój i znów wodząc oczyma za mężem powoli poczęła wysuwać przed siebie chromą nóżkę, tak po parę centymetrów wysuwała, Henio jednak nie dostrzegał manewru żony, chodził po pokoju z prawdziwie technokratyczną dokładnością, żałosna kontrdemonstracja żony traciła w ten sposób sens. Ta pamięć o własnym kalectwie była dla mnie o tyle dziwna, że druga pani Wiatorowa była w sukience, z czego wysnułem wniosek, iż dziewczyna musi być przyzwyczajona do swojej ułomności, że swą uschniętą nóżkę traktuje jak coś normalnego; w przeciwnym razie - myślałem - nosiłaby spodnie ukrywając kalectwo. Wreszcie dziewczyna wysunęła uschniętą nóżkę na całą długość, Wiator
spojrzała na mnie, potem wzrokiem obiegła pokój i znów wodząc oczyma za mężem powoli poczęła wysuwać przed siebie chromą nóżkę, tak po parę centymetrów wysuwała, Henio jednak nie dostrzegał manewru żony, chodził po pokoju z prawdziwie technokratyczną dokładnością, żałosna kontrdemonstracja żony traciła w ten sposób sens. Ta pamięć o własnym kalectwie była dla mnie o tyle dziwna, że druga pani Wiatorowa była w sukience, z czego wysnułem wniosek, iż dziewczyna musi być przyzwyczajona do swojej ułomności, że swą uschniętą nóżkę traktuje jak coś normalnego; w przeciwnym razie - myślałem - nosiłaby spodnie ukrywając kalectwo. Wreszcie dziewczyna wysunęła uschniętą nóżkę na całą długość, Wiator
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego