zawsze wtedy, gdy strzelił zawór od kaloryfera lub zapchała się spłuczka? Kolega zapamiętał, że już samo pojawienie się Malinki budziło sensację, podjeżdżał on bowiem pod dom malowniczą i hałaśliwą zastawą 650. Zdarzało mu się też, że zmęczony stale niską jakością tanich produktów spirytusowych, po wykonaniu kilku ruchów kluczem zasypiał przy kaloryferze lub muszli. Mama kolegi, przejęta losem specjalisty, okrywała go troskliwie kocem i czekała, aż się biedak obudzi, proponując z miejsca regeneracyjny posiłek. <br><br>Takich historii z fachowcami w roli głównej każdy z nas znał dziesiątki. I im więcej ich sobie opowiadaliśmy, tym bardziej otwierały nam się oczy. Docierało do nas, że