Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
ruszył w kierunku domu. Czuł na sobie spojrzenie tamtego, jego wyczekiwanie. Chciał mieć za sobą całą tę historię, tego kolesia, to złudzenie klinicznej śmierci zakończonej idiotyczną szamotaniną z płaszczem. Chciał najnormalniej w świecie wrócić do domu, usiąść w fotelu, spokojnie wszystko przemyśleć. A było o czym myśleć. Nieliczni przechodnie, wymijając kałuże, spieszyli się, by zdążyć przed dzielnicową godziną. Spojrzał na zegarek. Dochodziła dwunasta. Żadna tam godzina duchów ani wzmożonych patroli policyjnych. Nadchodziła godzina prawdziwego Zatorza. Dzielnica zrywała maskę dnia i pokazywała prawdziwe oblicze. Nie żeby od razu męty wybiegały z nożami w zębach, ale pojawiały się tu i ówdzie grupki zaspanych
ruszył w kierunku domu. Czuł na sobie spojrzenie tamtego, jego wyczekiwanie. Chciał mieć za sobą całą tę historię, tego kolesia, to złudzenie klinicznej śmierci zakończonej idiotyczną szamotaniną z płaszczem. Chciał najnormalniej w świecie wrócić do domu, usiąść w fotelu, spokojnie wszystko przemyśleć. A było o czym myśleć. Nieliczni przechodnie, wymijając kałuże, spieszyli się, by zdążyć przed dzielnicową godziną. Spojrzał na zegarek. Dochodziła dwunasta. Żadna tam godzina duchów ani wzmożonych patroli policyjnych. Nadchodziła godzina prawdziwego Zatorza. Dzielnica zrywała maskę dnia i pokazywała prawdziwe oblicze. Nie żeby od razu męty wybiegały z nożami w zębach, ale pojawiały się tu i ówdzie grupki zaspanych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego