Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
wilków.

Półprzytomny z bólu i przerażenia, dosiadłem
Ali-Baby i pocwałowałem w kierunku pałacu. Gdy
wkradłem się do ogrodu, była jeszcze noc. Zbliżyłem
się do okna i wskoczyłem do pokoju, pozostawiając konia
własnemu losowi. Nikt najwidoczniej nie dostrzegł mojej nieobecności,
toteż jak najszybciej położyłem się do łóżka
i natychmiast usnąłem kamiennym snem. Kiedy się rano
zbudziłem, ujrzałem sześciu lekarzy i dwunastu uczonych
pochylonych nad moim łóżkiem i z zakłopotaniem
kiwających głowami. Z mego odsłoniętego uda małymi
kroplami sączyła się krew. Lekarze nie mogli w żaden
sposób dociec przyczyny krwotoku, ja zaś w obawie przed
ojcem przemilczałem nocną przygodę i spotkanie z
wilków.<br><br>Półprzytomny z bólu i przerażenia, dosiadłem <br>Ali-Baby i pocwałowałem w kierunku pałacu. Gdy <br>wkradłem się do ogrodu, była jeszcze noc. Zbliżyłem <br>się do okna i wskoczyłem do pokoju, pozostawiając konia <br>własnemu losowi. Nikt najwidoczniej nie dostrzegł mojej nieobecności, <br>toteż jak najszybciej położyłem się do łóżka <br>i natychmiast usnąłem kamiennym snem. Kiedy się rano <br>zbudziłem, ujrzałem sześciu lekarzy i dwunastu uczonych <br>pochylonych nad moim łóżkiem i z zakłopotaniem <br>kiwających głowami. Z mego odsłoniętego uda małymi <br>kroplami sączyła się krew. Lekarze nie mogli w żaden <br>sposób dociec przyczyny krwotoku, ja zaś w obawie przed <br>ojcem przemilczałem nocną przygodę i spotkanie z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego