środowiska tylko dzięki przytomności pracowników mleczarni.<br><br>- Zgłoszenie brzmiało niepokojąco, bo kwas azotowy jest i palny, i trujący, nawet jego opary, a przecież wdychania nie sposób uniknąć przebywając w pobliżu - opowiada Janusz Tomaszewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Zam-browie. - Okazało się też, że bardzo blisko jest studzienka kanalizacyjna, więc mogło dojść do skażenia.<br>Beczka o pojemności 1500 litrów, wypełniona kwasem azotowym, spadła z wózka widłowego podczas przeładunku, ok. 8 rano. Na asfalt wylała się połowa jej zawartości. <br>Zanim na miejsce zdarzenia dotarła straż pożarna i służby ochrony środowiska, pracownicy mleczarni zareagowali błyskawicznie: rozcieńczyli kwas, a pobliską studzienkę zabezpieczyli