ale zgodziła się natychmiast. O nie, nie była fanatyczką. Zaprosiła go do siebie; mieszkała ładnie. Reil lubił takie mieszkanka, nie przeładowane drobiazgami, oszczędnie umeblowane, świadczące o dobrym guście.<br>Następnego dnia przyszedł po raz drugi.<br>Przyniósł kwiaty i butelkę koniaku. Kwiaty postawiła w wysmukłym wazoniku pod oknem, koniak pili siedząc na kanapie.<br>- Jesteś inna niż wszystkie polskie dziewczęta - powiedział Reil. - Ja rozumiem, dlaczego wy tak niechętnie przyjmujecie Niemców... Ale to polityka, ja nie zajmuję się polityką. Ty też nie, prawda?<br>Potwierdziła. Potem tańczyli i Reil, przytulając ją do siebie, pomyślał, że dobrze by mieć taką sekretarkę. Volkslistę jakoś by załatwił. Może mała