Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Junosza, słyszysz, pierdolę.
Czarny Olo wzruszył ramionami. Kolumb od czasu tej historii z jego Baśką chodził trochę na wariackich papierach. Nowy patrzył na swoje palce, jakby szukał na nich jeszcze plam od smaru z wczorajszego przeglądu wozu, zamelinowanego w małej dorożkarskiej stajni na Woli.
- Siedzieli ciasno przy sobie na niewielkiej kanapie. Prócz niej, poza jednym stołkiem, pokój Czarnego Ola nie posiadał mebli służących wypoczynkowi. Odprawa, jaką w niewiadomych celach zarządził major Junosza, jakoś się opóźniała.
Jerzy milczał. Godzinę temu pożegnał Alinę. "Jakże ona tam wytrzyma?" pomyślał o przeraźliwym domu, w którym pozostaje. Znów brakowało Zygmunta. Ten lokale wynajdywał spod ziemi. "Chociażby
Junosza, słyszysz, pierdolę.<br>Czarny Olo wzruszył ramionami. Kolumb od czasu tej historii z jego Baśką chodził trochę na wariackich papierach. Nowy patrzył na swoje palce, jakby szukał na nich jeszcze plam od smaru z wczorajszego przeglądu wozu, zamelinowanego w małej dorożkarskiej stajni na Woli.<br>- Siedzieli ciasno przy sobie na niewielkiej kanapie. Prócz niej, poza jednym &lt;page nr=162&gt; stołkiem, pokój Czarnego Ola nie posiadał mebli służących wypoczynkowi. Odprawa, jaką w niewiadomych celach zarządził major Junosza, jakoś się opóźniała.<br>Jerzy milczał. Godzinę temu pożegnał Alinę. "Jakże ona tam wytrzyma?" pomyślał o przeraźliwym domu, w którym pozostaje. Znów brakowało Zygmunta. Ten lokale wynajdywał spod ziemi. "Chociażby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego