Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pani
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1993
mają być jeszcze większe!
W niedzielę byłam w puszczy (piętnaście minut jazdy i już zaczyna się Kampinos), więc na razie jest zielono i soczyście, chrabąszcze fruwają, a środkiem Alei Białych Róż, jakieś dwieście metrów przed nami, maszerowały sobie, jak gdyby nigdy nic, dwa warchlaki.
Po koniaku wypitym w wiacie pod kanapki panowie nabrali takiego wigoru, że przepędzili mnie z piętnaście kilometrów. - Dopóki nam jeszcze Kasieńki się chce... nucił stary przebój znany Wam Tadeusz, zaś mój mąż, jako że wszelka wokalistyka jest mu najzupełniej obca i nawet będąc pod rauszem nie śmiałby ranić niczyich uszu, skandował do wtóru:
- Dopóki nam jeszcze Kasieńka
mają być jeszcze większe!<br> W niedzielę byłam w puszczy (piętnaście minut jazdy i już zaczyna się Kampinos), więc na razie jest zielono i soczyście, chrabąszcze fruwają, a środkiem Alei Białych Róż, jakieś dwieście metrów przed nami, maszerowały sobie, jak gdyby nigdy nic, dwa warchlaki.<br> Po koniaku wypitym w wiacie pod kanapki panowie nabrali takiego wigoru, że przepędzili mnie z piętnaście kilometrów. - &lt;hi rend="italic"&gt; Dopóki nam jeszcze Kasieńki się chce...&lt;/&gt; nucił stary przebój znany Wam Tadeusz, zaś mój mąż, jako że wszelka wokalistyka jest mu najzupełniej obca i nawet będąc pod rauszem nie śmiałby ranić niczyich uszu, skandował do wtóru:<br> &lt;hi rend="italic"&gt; - Dopóki nam jeszcze Kasieńka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego