Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
róż przecudny. Akurat. Męka śmierdzi. Nad miejscami tortur unosi się smród, cuch, odór. Nad wszystkimi miejscami kaźni i męki. Także nad Golgotą. Tam też, głowę dam, nie było róż. Był, jakże trafnie, foetor judaicus.
- Proszę, chłopcze. Weź.
Kleryk, jak zwykle, najpierw sięgnął po sakiewkę, potem raptownie cofnął rękę, jak gdyby kanonik podawał mu skorpiona.
- Wielebny ojcze... - bąknął. - Toć ja nie dla... Nie dla grosza marnego... Jeno dlatego, że...
- Weź, synu, weź - przerwał z protekcjonalnym uśmiechem kanonik. - Mówiłem ci już przy innych okazjach, że informator musi brać zapłatę. Gardzi się przede wszystkim tymi, którzy donoszą za darmo. Dla idei. Ze strachu. Ze
róż przecudny. Akurat. Męka śmierdzi. Nad miejscami tortur unosi się smród, cuch, odór. Nad wszystkimi miejscami kaźni i męki. Także nad Golgotą. Tam też, głowę dam, nie było róż. Był, jakże trafnie, foetor judaicus. <br>- Proszę, chłopcze. Weź. <br>Kleryk, jak zwykle, najpierw sięgnął po sakiewkę, potem raptownie cofnął rękę, jak gdyby kanonik podawał mu skorpiona. <br>- Wielebny ojcze... - bąknął. - Toć ja nie dla... Nie dla grosza marnego... Jeno dlatego, że... <br>- Weź, synu, weź - przerwał z protekcjonalnym uśmiechem kanonik. - Mówiłem ci już przy innych okazjach, że informator musi brać zapłatę. Gardzi się przede wszystkim tymi, którzy donoszą za darmo. Dla idei. Ze strachu. Ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego