ujrzeli dymki artylerii, a po chwili, przed sobą z prawej strony, zgrupowanie bombowców Luftwaffe. Szło znacznie niżej niż dywizjon, natomiast towarzyszące mu Messerschmitty znacznie wyżej. Właśnie bombowce, zbliżające się od południa do Tamizy, rzucały bomby na jej przybrzeże, po czym pędziły dalej, na północ, poprzez rzekę.<br><br>Polscy myśliwcy sądzili, że kapitan Forbes, prowadzący ich tego dnia jako dowódca brytyjski, natychmiast skieruje dywizjon w prawo, wprost na wroga, i gwałtownym atakiem przerwie mu, jeśli to jeszcze możliwe, bombardowanie doków. Lecz to nie nastąpiło. Forbes, nie widząc dokładnie nieprzyjaciela i kierunku jego lotu, zgapił się i prowadził dalej po dotychczasowej linii. Przeszedł przed