zdradę. <br>Zapadła cisza. Kapitan potoczył wzrokiem po twarzach swoich żołnierzy, patrzyli na niego z podziwem, radca rozumiał, że jeżeli im każe, wysadzą się tu razem z nim w powietrze. Przypomniał mu się mały pułkownik. "Grom", pewnie jak tamten odeśle swoich ludzi, a sam... Jakby na potwierdzenie tej myśli usłyszał głos kapitana:<br>- Dziękuję wam, moi żołnierze, nasza misja dobiegła końca. Przez czternaście lat od czwartego rozbioru Polski byliśmy jej jedynymi obrońcami. Oto prawdziwe jej granice, za które gotowi byliśmy walczyć do upadłego - radca zobaczył przybitą na ścianie mapę Polski z granicami sprzed trzydziestego dziewiątego roku, kiedy był tu poprzednio, nie zauważył jej