Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
temu opuszczałam dom rodzinny, matka była rekonwalescentką po przebytym zapaleniu płuc i ewentualne ukrywanie się po piwnicach czy ucieczka w mrozy mogła być niebezpieczna dla jej zdrowia. Ojca mogli wziąć jako zakładnika, skoro już raz był zakładnikiem we wrześniu 1939 r.
Pod komendą, gdzie znalazłyśmy się niebawem, stał wartownik z karabinem. Podeszłyśmy promiennie uśmiechnięte, pozdrowiłyśmy go uprzejmie i wyłuszczyłyśmy cel naszych odwiedzin, prosząc o wpuszczenie do wnętrza, by tam otrzymać przepustki na powrót. Nieco deprymująco działała na nas reakcja żołnierza, a ściślej zupełny brak reakcji. Nie drgnął mu ani jeden mięsień twarzy, patrzył niby w naszym kierunku, ale zupełnie martwym wzrokiem
temu opuszczałam dom rodzinny, matka była rekonwalescentką po przebytym zapaleniu płuc i ewentualne ukrywanie się po piwnicach czy ucieczka w mrozy mogła być niebezpieczna dla jej zdrowia. Ojca mogli wziąć jako zakładnika, skoro już raz był zakładnikiem we wrześniu 1939 r.<br>Pod komendą, gdzie znalazłyśmy się niebawem, stał wartownik z karabinem. Podeszłyśmy promiennie uśmiechnięte, pozdrowiłyśmy go uprzejmie i wyłuszczyłyśmy cel naszych odwiedzin, prosząc o wpuszczenie do wnętrza, by tam otrzymać przepustki na powrót. Nieco deprymująco działała na nas reakcja żołnierza, a ściślej zupełny brak reakcji. Nie drgnął mu ani jeden mięsień twarzy, patrzył niby w naszym kierunku, ale zupełnie martwym wzrokiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego