w oczy prosto z okien.<br>Rozglądam się po sali, lecz nie widzę ani prokuratora, ani oberpolicmajstra, ani dwugłowego orła na ścianie, czarnego orła Imperatorów.<br>Cyrkuł, nie cyrkuł, bo kraty w oknach są bardzo grube.<br>A mur tak gruby, że musi pamiętać carskie czasy.<br>Lecz wokół - łóżka, same łóżka.<br>Przykryte wspaniałym karmazynem, który pyszni się z dala.<br>Czystość lśniącej zielenią podłogi.<br>Biel poduszek i - nikt nie leży związany.<br><page nr=87> Przepych, istny przepych.<br>Królewska komnata.<br>Watażka wskazuje mi łoże na wprost drzwi, łoże szczególne, rzec można, samodzielne, bo stojące osobno, nie w żadnym rzędzie.<br>Dotykam palcami puszystego koca w karmazynowe wzory.<br>Doprawdy jestem olśniony