pejsaty Żyd i zmówił modlitwę, bo myśmy nie umieli. Matka była na mnie zła, bo poza obozem mogli zakatrupić, czy się miało papier, czy nie.<br><br>Zaszedłem po pracy do Salka Welzera, który przed wojną studiował medycynę we Włoszech. Pani Welzerowa mówi, że Salek się schował, bo go szukają do wyładowywania kartofli. Wchodzi Wilek Ornstein, ordner, były hokeista z "Betaru", ja kolegowałem się z jego młodszym bratem. Gdzie Salek? Ja nie wiem, mówi pani Welzerowa, a on ją pięścią w twarz i zamierzył się drugi raz, ale go złapałem z tyłu za rękę i wykręciłem. Przybiegli ludzie, to się wycofał. Rano na