który "ugina się, trawka na nim rośnie, nie sieka<br>się".<br><br><br> Chyba nad ranem przyśnił mi się pan Słoma w swoim traperskim<br>domu-szałasie, gdzieś na zboczach Otrytu. Spał na łóżku pod oknem,<br>przykryty kocem w kratę. Chrapał głośno - nawet to chrapanie usłyszałem<br>wyraźnie.<br><br><br><br><page nr=171><br> Gulgotał i pogwizdywał przez sen. Czasem jęczał, kaszlał i<br>powtarzał słowo "Bóg". A może "niedźwiedź"?<br> Za oknem granatowe niebo. Dużo gwiazd, jak nad nami w nocy. Wysokie<br>świerki poskrzypują. I nagle widzę, że przez polanę - po zboczu, pod<br>górę - idzie ksiądz Majdański. Staruszek z siwą głową, w sutannie.<br>Podpiera się laską, przystaje czasem - rozgląda, patrzy na świerki.<br> Stanął