Steni przyjaźnić się z Żydówką, nazywała stróża panem dozorcą i milczała, gdy chwalono demokratyczne rządy lub literaturę bolszewicką. <br>To wszystko było nowe. Nowe także były miesięczne wędrówki na grób męża i sjesty na cmentarnej ławeczce, ze wzrokiem żarliwie utkwionym w darninę. I łzy po nocach, i nasłuchiwanie, czy Stenia nie kaszle, i rumieńce wstydu, gdy pytano przy wnukach: a gdzież to pan zięć? a cóż to o panu inżynierze nie słychać? <br>Jednak, obok tych nowych rzeczy do podźwignięcia, pani Kasi wytrwale, z uniesieniem dźwigała brzemię szlacheckości. Ubodzy, aczkolwiek zredukowali do minimum, mieli nadal swoje dnie, prawo do dodatków i do obroku