nie umieli się zachować, bardzo pilili, a gdy ich przywoływałem do porządku, biegli na skargę do kierownika. Jak się później dowiedziałem, kierownik wyrobił mi taką opinię w dyrekcji, że nie mogłem awansować. Uznali, że nie powinienem nikim kierować, tylko wykonywać przydzieloną mi robotę, a nawet wycofano mnie od okienka w kąt sali.<br>Pomyśli Pan zapewne, Panie Profesorze, że powinienem był cieszyć się i z tego. Niestety, człowiek zawsze chce czegoś więcej niż ma. Po pewnym czasie przestał mi wystarczać spokój i mechaniczne wypisywanie asygnat, a przeszła i apatia, wywołana minionymi nieszczęściami. Cóż, czas jest najlepszym lekarzem. Zresztą dużą rolę grała tu