Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
malował, mógł zostawić w poprzek wielkie niezamalowane pasmo. - To było jak obsesja. Wciąż mimowolnie przywoływałem skojarzenia związane z tą nieszczęsną futryną - wspomina. W kółko przypominał mu się też ostatni remont domu i dzień, w którym snuł się po salonach meblowych z żoną szukającą do sypialni drzwi, jakie widziała w zagranicznym katalogu. Z podobnie niezrozumiałych przyczyn Nowicki zapamiętał też, jak po kilku dniach obudził się z nagłą myślą: "Boże, nikt mnie tu dotąd nie zgwałcił". - Po wszystkim, co wiedziałem z telewizji, odczułem ulgę pomieszaną ze zdziwieniem - opowiada.
Uczucie, do którego przyznają się wszyscy, to klaustrofobia. - Jak byłem mały, tato za karę zamykał
malował, mógł zostawić w poprzek wielkie niezamalowane pasmo. - To było jak obsesja. Wciąż mimowolnie przywoływałem skojarzenia związane z tą nieszczęsną futryną - wspomina. W kółko przypominał mu się też ostatni remont domu i dzień, w którym snuł się po salonach meblowych z żoną szukającą do sypialni drzwi, jakie widziała w zagranicznym katalogu. Z podobnie niezrozumiałych przyczyn Nowicki zapamiętał też, jak po kilku dniach obudził się z nagłą myślą: "Boże, nikt mnie tu dotąd nie zgwałcił". - Po wszystkim, co wiedziałem z telewizji, odczułem ulgę pomieszaną ze zdziwieniem - opowiada. <br>Uczucie, do którego przyznają się wszyscy, to klaustrofobia. - Jak byłem mały, tato za karę zamykał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego