Typ tekstu: Książka
Autor: Dobroczyński Bartłomiej, Owsiak Jerzy
Tytuł: Orkiestra Klubu Pomocnych Serc czyli: monolog-wodospad Jurka Owsiaka
Rok: 1999
ich, a ta reszta uciekła gdzieś jeszcze dalej. Na Dworcu oni dali innym cynk, że nie ma co wychodzić. My wracamy - i od tej pory jak ręką odjął. A my hipisi byliśmy trochę stremowani, bo wiesz, powinniśmy iść do nich z kwiatem. A on mówi:
- Stary, to trzeba po prostu katować i tyle.
No więc aż dwóch skatowali w tej bramie ostro. I to też mnie tak troszkę - po Krasickim i po Sawickiej - poruszyło. To był taki drugi wstrząs światopoglądowy. "O cholera, jednak tak też trzeba". Więc to załatwiliśmy. A potem Herman poszedł w ćpanie, straszne ćpanie i, jak mówię, widziałem
ich, a ta reszta uciekła gdzieś jeszcze dalej. Na Dworcu oni dali innym cynk, że nie ma co wychodzić. My wracamy - i od tej pory jak ręką odjął. A my hipisi byliśmy trochę stremowani, bo wiesz, powinniśmy iść do nich z kwiatem. A on mówi:<br>&lt;q&gt;- Stary, to trzeba po prostu katować i tyle.&lt;/&gt;<br>No więc aż dwóch skatowali w tej bramie ostro. I to też mnie tak troszkę - po &lt;name type="person"&gt;Krasickim&lt;/&gt; i po &lt;name type="person"&gt;Sawickiej&lt;/&gt; - poruszyło. To był taki drugi wstrząs światopoglądowy. "&lt;q&gt;O cholera, jednak tak też trzeba&lt;/&gt;". Więc to załatwiliśmy. A potem Herman poszedł w ćpanie, straszne ćpanie i, jak mówię, widziałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego