Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
byłem przekonany, że
już zapomniała o przewoźniku, gdy nieoczekiwanie, jakby tylko rzucając
mi przez ramię strzępek swoich myśli, powiedziała:
- Dziwny jakiś. Nie wyglądał mi na przewoźnika. Rano prędzej, kiedy
był pijany. Gdzie to, żeby ani domu, ni żony, ni dzieci. Tylko tak od
brzegu do brzegu. - A gdy przeszliśmy znów kawałek, zaczęła już
usprawiedliwiać przewoźnika: - Ano, różnie ludziom się układa. Może
przez to, że nie został tym marynarzem.
W górze wydawało się jeszcze jako tako widno, lecz przy ziemi
zaniosło się już na dobre szarością. W dodatku ta szarość niemal w
oczach gęstniała, jakby ktoś tak nam ją słał pod nogami
byłem przekonany, że<br>już zapomniała o przewoźniku, gdy nieoczekiwanie, jakby tylko rzucając<br>mi przez ramię strzępek swoich myśli, powiedziała:<br> - Dziwny jakiś. Nie wyglądał mi na przewoźnika. Rano prędzej, kiedy<br>był pijany. Gdzie to, żeby ani domu, ni żony, ni dzieci. Tylko tak od<br>brzegu do brzegu. - A gdy przeszliśmy znów kawałek, zaczęła już<br>usprawiedliwiać przewoźnika: - Ano, różnie ludziom się układa. Może<br>przez to, że nie został tym marynarzem.<br> W górze wydawało się jeszcze jako tako widno, lecz przy ziemi<br>zaniosło się już na dobre szarością. W dodatku ta szarość niemal w<br>oczach gęstniała, jakby ktoś tak nam ją słał pod nogami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego