posiadał żyzne ziemie, a za odstawę buraków cukrowych do sąsiedniej fabryki, należącej zresztą do ciotecznego brata Borowskiego, majątek otrzymywał spory przydział nie tylko syropu, ale i cukru. Na ogół jednak w Maleniu żywiono stołowników skromnie. Na śniadanie podawano sporo twarogu ze śmietaną, chleba pieczonego w domu bez ograniczeń oraz zbożową kawę z mlekiem. Około trzynastej był obiad, na który składała się zawiesista zupa, na drugie danie kluski, kasza ze skwarkami, czasem pierogi z kapustą czy serem, kompot z suszu. Mięso bywało z zasady w niedziele i święta. Kolacja zbierała domowników o siódmej wieczór. Lokaj proponował zacierki, zalewajkę, która miała najwięcej amatorów, i każdego