Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
indywiduum pokroju bauera czy sklepikarza, które
raptem okazuje się zbrodniarzem genialnym, wielkim praktykiem, pragmatykiem
władzy, którą posiadł, aby über alles uniwersalny zrobić
z niej użytek - pakuje nawóz na swoje pola, a mydło na półkę w
sklepiku!...
Powiadam wam, że na ten widok Montezuma sam by legł na ołtarzu
ofiarnym i kazał sobie wydrzeć struchlałe serce.
Tak by uczynił, bo miałby po temu najistotniejsze powody...
Otóż to!
Tymczasem po wiek wieków - markiz cichutko zachichotał - za
przykład barbarzyństwa, okrucieństwa i nihilizmu podaje się i będzie
podawać Montezumę!
Ku wieczystej przestrodze...
Maluczko, a o Hitlerze nikt nie wspomni, bo urządził światu
gorącą kąpiel, która
indywiduum pokroju bauera czy sklepikarza, które<br>raptem okazuje się zbrodniarzem genialnym, wielkim praktykiem, pragmatykiem <br>władzy, którą posiadł, aby über alles uniwersalny zrobić<br>z niej użytek - pakuje nawóz na swoje pola, a mydło na półkę w<br>sklepiku!...<br> Powiadam wam, że na ten widok Montezuma sam by legł na ołtarzu<br>ofiarnym i kazał sobie wydrzeć struchlałe serce.<br> Tak by uczynił, bo miałby po temu najistotniejsze powody...<br> Otóż to!<br> Tymczasem po wiek wieków - markiz cichutko zachichotał - za<br>przykład barbarzyństwa, okrucieństwa i nihilizmu podaje się i będzie<br>podawać Montezumę!<br> Ku wieczystej przestrodze...<br> Maluczko, a o Hitlerze nikt nie wspomni, bo urządził światu<br>gorącą kąpiel, która
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego