Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
już na gębie czerwony był.
Takem się uczył każdy kłos rachować. Szesnaście lat mający palił ja z
parobkami skręta no i sześć snopków jęczmienia z dymem poszło. Tato,
zebrawszy rodzinę na środku podwórza, mnie rozkazanie dał przewiesić
się przez kierat i prał półszorkiem, aż po całej wsi echo szło. Potem
kazał klęknąć i powtarzać przysięgę, że nie będę ja tytoniu palił, aż
mi tato pozwoli. Wrócił ja z wojny - tej pierwszej - i dalej tatę
przepraszać: "Ja złamał przysięgę, tata nie było, wojna, okopy, tak i
ja zaczął palić, niech mi tato podaruje..." A on wyjął papierośnicę,
podaje mi: "Pal! Tylko żeby
już na gębie czerwony był.<br>Takem się uczył każdy kłos rachować. Szesnaście lat mający palił ja z<br>parobkami skręta no i sześć snopków jęczmienia z dymem poszło. Tato,<br>zebrawszy rodzinę na środku podwórza, mnie rozkazanie dał przewiesić<br>się przez kierat i prał &lt;orig&gt;półszorkiem&lt;/&gt;, aż po całej wsi echo szło. Potem<br>kazał klęknąć i powtarzać przysięgę, że nie będę ja tytoniu palił, aż<br>mi tato pozwoli. Wrócił ja z wojny - tej pierwszej - i dalej tatę<br>przepraszać: "Ja złamał przysięgę, tata nie było, wojna, okopy, tak i<br>ja zaczął palić, niech mi tato podaruje..." A on wyjął papierośnicę,<br>podaje mi: "Pal! Tylko żeby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego