do szkoły zamieniły <br>się w niechętne człapanie, a piątki z rysunków <br>(i nie tylko) w czwórki, nawet trójki...<br>Małe sprawy urosły do piekących długo klęsk, Dominika <br>poczuła się odrzucona, gorsza. Zawiodła się i na <br>koleżankach, i na dwu prawie przyjaciółkach, sprawiedliwości <br>dorosłych, babce...<br>Babka, surowa, ale akceptowana dotąd bez zastrzeżeń, <br>kazała sobie nie zawracać głowy głupstwami i zbierać <br>owoce postępowania, wynikającego z charakteru odziedziczonego <br>po ojcu. To wtedy właśnie zaczęła się <br>głośna w miasteczku sprawa dziwnych koncertów organowych <br>w kościele. Babka stanęła po stronie opinii publicznej <br>(ku cichemu zdziwieniu tejże), żądając od syna posłuszeństwa <br>i szacunku dla jej uczuć; proboszcz - przyjaciel