Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
in Czeins...
Jezu! Czy nie da się wybrnąć z tego detalicznego toku zwyczajności? Zygmunt zbyt łatwo osiadał na mieliźnie poranka, dawał się spętać jałowym czynnościom. Wahał się, odebrał telefony, umył się, ubrał, wypił kawę, wypalił papierosa, nawet trzy, zjadł śniadanie, posłuchał muzyki i zrobił jeszcze kilka innych rzeczy, które robi każdy przeciętnie zorganizowany człowiek, a o których najlepiej opowiadają telenowele. Zarobkowanie jest teraz problemem numer jeden, więc Zygmunt musi wyjść po gazetę, przeczytać ogłoszenia i podkreślić, najlepiej grubym flamastrem, co sensowniejsze oferty. Dlatego wskoczył w zamszaki i wybiegł z domu.
Na ulicy słońce warzyło wywar z żaru, spalin i kurzu. Zapach
in Czeins...<br>Jezu! Czy nie da się wybrnąć z tego detalicznego toku zwyczajności? Zygmunt zbyt łatwo osiadał na mieliźnie poranka, dawał się spętać jałowym czynnościom. Wahał się, odebrał telefony, umył się, ubrał, wypił kawę, wypalił papierosa, nawet trzy, zjadł śniadanie, posłuchał muzyki i zrobił jeszcze kilka innych rzeczy, które robi każdy przeciętnie zorganizowany człowiek, a o których najlepiej opowiadają telenowele. Zarobkowanie jest teraz problemem numer jeden, więc Zygmunt musi wyjść po gazetę, przeczytać ogłoszenia i podkreślić, najlepiej grubym flamastrem, co sensowniejsze oferty. Dlatego wskoczył w zamszaki i wybiegł z domu.<br>Na ulicy słońce warzyło wywar z żaru, spalin i kurzu. Zapach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego