na meczu. To bzdura, że wpadł na słup. Niech pan zobaczy, gdzie jest słup, a gdzie on leżał. Dostał od policjanta pałką, kilka razy - mówi Łukasz Ł., kolega Przemka, bezpośredni świadek zdarzenia. Liczę odległość krokami. Będzie ponad 10 metrów.<br><br>- Dostał dwa razy pałą, przewrócił się. Wtedy policjant odszedł - mówi inny kibic Tomasz Dadel. Potwierdza to także 17-letni Tomek S., który próbował reanimować Przemka. - Leżał nieruchomo, z nosa leciała mu krew. Policjanci nie chcieli mu pomóc ani zawołać karetki. "My jesteśmy od pilnowania porządku" - mówili - relacjonuje. Prawdziwość relacji świadków, z którymi udało mi się porozmawiać, potwierdzają na łamach dzienników inni kibice