Estrady. Uważa on mianowicie, że odpowiedzialność za artystę ze strony wytwórni kończy się z reguły na wydaniu płyty, zaś o resztę, czyli o koncerty, winien zabiegać sam artysta, a praktycznie - jego osobisty impresario. Maciej Pilarczyk, menedżer zespołu Myslovitz, opinię powyższą podziela, ale dodaje, że nie chodzi tylko o koncerty.<br>- Od kiedy jestem samodzielnym opiekunem zespołu, muszę dbać o różne sprawy, także i o to, jak chłopaki z Myslovitz prezentują się w mediach. Postawiliśmy na wizerunek ludzi, którzy nie tylko potrafią grać i śpiewać, ale też mają coś do powiedzenia. Czyli nie tak, jak niegdyś bywało w rocku: człowiek-zwierzę na scenie, ale