pewnie bym się wzruszył i uściskał ją serdecznie, ale guzik... Oj, Suzanne, co też ci zaczyna po głowie chodzić. Wydaje mi się dziecinnie śmieszna. Oj, Suzanne, Suzanne, nikogo już nie potrafi wzruszyć dziś takie głupstwo. Ten guzik to jakiś rekwizyt przestarzały albo przedwczesny, luksus uczuciowy, na który można sobie pozwolić, kiedy już jest po wszystkim, ale nie gdy sprawy rozgrywają się z taką powagą. Czym tu jest guzik? Ot, zwykłym dodatkiem krawieckim, żeby spodnie nie opadały. Daj mi spokój z guzikami, Suzanne. Nie okazuję tego, żeby jej nie robić przykrości.<br>Zwracam guzik z tęsknym uśmiechem i proszę, żeby mi opowiedziała coś