Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
palce splotłem nad stopami i
przyglądałem się ciotce. Pod czarną sukienką świeciły białe uda.
Parskała i syczała zanosząc się śmiechem.
Mama także się śmiała. - Co powiedziałaś?
- Ta co mogłam powiedzieć? Wyszłabyś za pana Bogusia? Z własnej,
nieprzymuszonej woli?
Znów śmiech.
- A wszystko, że gadam z nimi i wypiję czasem ten kieliszeczek -
mówiła ciocia Zosia przez łzy. - Lubię tych ludzi. Kocham takich jak
oni.
- Zastanów się, zastanów - głos mamy. - Pan Boguś to dobra partia
dla wdowy. Wolałabyś Wielką Szczękę? Może zaczniesz Promienistego
kokietować?
Śmiały się obie do kolacji.


Czasem na plaży, leżąc obok dołu Federkiewiczów, słuchałem, jak
Emil czyta głośno gazetę przyniesioną
palce splotłem nad stopami i<br>przyglądałem się ciotce. Pod czarną sukienką świeciły białe uda.<br>Parskała i syczała zanosząc się śmiechem.<br> Mama także się śmiała. - Co powiedziałaś?<br> - Ta co mogłam powiedzieć? Wyszłabyś za pana Bogusia? Z własnej,<br>nieprzymuszonej woli?<br> Znów śmiech.<br> - A wszystko, że gadam z nimi i wypiję czasem ten kieliszeczek -<br>mówiła ciocia Zosia przez łzy. - Lubię tych ludzi. Kocham takich jak<br>oni.<br> - Zastanów się, zastanów - głos mamy. - Pan Boguś to dobra partia<br>dla wdowy. Wolałabyś Wielką Szczękę? Może zaczniesz Promienistego<br>kokietować?<br> Śmiały się obie do kolacji.<br><br><br> Czasem na plaży, leżąc obok dołu Federkiewiczów, słuchałem, jak<br>Emil czyta głośno gazetę przyniesioną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego