Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
moja śliczna Antonello - odparł Wieśniewicz.
Wstał. Wrócił z kelnerem, który nam zmienił kieliszki na inne, z szerokim dnem i wąską szyjką. Potem napełnził je do połowy koniakiem.
-Oj, co to, to nie! - zaprotesmwała kuzynka Sandry. Mamy jeszcze pić?
- My w każdym razie się napijemy - powiedział Wieśniewicz trącając się ze mną kieliszkiem.
A potem wprost do mnie:
- Powinni pana Campillowie ozłocić.
- Za co? - zdziwiłem się.
-Za tego tak przez nich czczonego brata pani Campilli, tego zamordowanego Andrzeja, którym od lat starają się zainteresować różne święte kongregacje i trybunały, zajmujące się przyszłymi świętymi. Dzięki panu znowu się zaczyna o nim w kurii poważniej
moja śliczna Antonello - odparł Wieśniewicz.<br>Wstał. Wrócił z kelnerem, który nam zmienił kieliszki na inne, z szerokim dnem i wąską szyjką. Potem napełnził je do połowy koniakiem.<br>-Oj, co to, to nie! - zaprotesmwała kuzynka Sandry. Mamy jeszcze pić?<br>- My w każdym razie się napijemy - powiedział Wieśniewicz trącając się ze mną kieliszkiem.<br>A potem wprost do mnie:<br>- Powinni pana Campillowie ozłocić. <br>- Za co? - zdziwiłem się.<br>-Za tego tak przez nich czczonego brata pani Campilli, tego zamordowanego Andrzeja, którym od lat starają się zainteresować różne święte kongregacje i trybunały, zajmujące się przyszłymi świętymi. Dzięki panu znowu się zaczyna o nim w kurii poważniej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego