Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Czterdziestolatek z prawego rysunku miał na sobie czapkę-reklamówkę, mocno ocieniającą oczodoły. I - żeby było trudniej - nosił brodę oraz wąsy.

Walasek siedział przez chwilę, patrząc na swe rozdygotane dłonie i próbując wmówić sobie, że ten dźwięk spod spodu nie był wcale taki straszny. To nie było wysokie, nie mogło...
Miał kiepską emeryturę i wiedział, że ten rozklekotany fiacik jest jego ostatnim samochodem. Stać go było na kupno nowego rozrusznika w perspektywie kilku miesięcy - to wszystko. Każdy większy remont byłby finansowym samobójstwem.
Nic go nie bolało, ale wysiadał, zataczając się, jak człowiek ciężko chory.
- Jasna cholera, co to było? - Właściciel opla, który
Czterdziestolatek z prawego rysunku miał na sobie czapkę-reklamówkę, mocno ocieniającą oczodoły. I - żeby było trudniej - nosił brodę oraz wąsy.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Walasek siedział przez chwilę, patrząc na swe rozdygotane dłonie i próbując wmówić sobie, że ten dźwięk spod spodu nie był wcale taki straszny. To nie było wysokie, nie mogło...<br>Miał kiepską emeryturę i wiedział, że ten rozklekotany fiacik jest jego ostatnim samochodem. Stać go było na kupno nowego rozrusznika w perspektywie kilku miesięcy - to wszystko. Każdy większy remont byłby finansowym samobójstwem.<br>Nic go nie bolało, ale wysiadał, zataczając się, jak człowiek ciężko chory.<br>- Jasna cholera, co to było? - Właściciel opla, który
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego