Boniek powiedział, że automatem do robienia wyniku, który ma milczeć i potakiwać. Właśnie sportowiec nie jest równorzędnym partnerem dla ludzi, kierujących związkiem sportowym. Raczej robotem, który nie może mieć własnego zdania, zabawką nakręcaną, by osiągnąć zwycięstwo. Jedyne metody "wychowawcze" polegają na klepaniu po plecach w dniach zwycięstw i szerszym otwieraniu kiesy oraz na karaniu, gdy nie wszystko idzie utartym szlakiem... <br>Może na lotnisku z całą jasnością ujawnił się kryzys metod postępowania wobec sportowców? Nasi zawodnicy, choć są takimi samymi ludźmi jak wszyscy inni, mają wiele obowiązków, wynikających z kłopotów dnia codziennego, niezbyt mogą liczyć na niczyją pomoc. Nie wolno im zagrać