powieściopisarzy doprowadził nawet rzecz do absurdu, przedstawiając społeczeństwo podzielone na dwie warstwy: tych, którzy żyją nic nie robiąc, bawiąc się i <orig>wagabundując</>, oraz tych, którzy pracują na to, aby tamci mogli prowadzić taki właśnie tryb życia.<br>Wszyscy chyba mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Najlepszym może rozwiązaniem jest metoda kija i marchewki: marchewką jest fakt otrzymywania zasiłku, a kijem jego niewielka wysokość i skrócony czas wypłacania, co zmusza do traktowania tej sytuacji jako przejściowej i poszukiwania pracy. Bo chyba nie można się tak daleko posunąć, aby ograniczyć zasiłki w imię zasady, że lepiej dać głodnemu wędkę i nauczyć łowić ryby