Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Metropol
Nr: 04.06
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
powieściopisarzy doprowadził nawet rzecz do absurdu, przedstawiając społeczeństwo podzielone na dwie warstwy: tych, którzy żyją nic nie robiąc, bawiąc się i wagabundując, oraz tych, którzy pracują na to, aby tamci mogli prowadzić taki właśnie tryb życia.
Wszyscy chyba mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Najlepszym może rozwiązaniem jest metoda kija i marchewki: marchewką jest fakt otrzymywania zasiłku, a kijem jego niewielka wysokość i skrócony czas wypłacania, co zmusza do traktowania tej sytuacji jako przejściowej i poszukiwania pracy. Bo chyba nie można się tak daleko posunąć, aby ograniczyć zasiłki w imię zasady, że lepiej dać głodnemu wędkę i nauczyć łowić ryby
powieściopisarzy doprowadził nawet rzecz do absurdu, przedstawiając społeczeństwo podzielone na dwie warstwy: tych, którzy żyją nic nie robiąc, bawiąc się i &lt;orig&gt;wagabundując&lt;/&gt;, oraz tych, którzy pracują na to, aby tamci mogli prowadzić taki właśnie tryb życia.<br>Wszyscy chyba mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Najlepszym może rozwiązaniem jest metoda kija i marchewki: marchewką jest fakt otrzymywania zasiłku, a kijem jego niewielka wysokość i skrócony czas wypłacania, co zmusza do traktowania tej sytuacji jako przejściowej i poszukiwania pracy. Bo chyba nie można się tak daleko posunąć, aby ograniczyć zasiłki w imię zasady, że lepiej dać głodnemu wędkę i nauczyć łowić ryby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego