Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 35
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1988
strachu. Widziałem, że jest im czegoś żal, bali się wzięcia odpowiedzialności za siebie, za własną naukę. Nauczyciele lękali się utraty znaczenia. Rodzice - że nie sprostają nowej sytuacji, że ona ich przerasta. Moja rezygnacja z oceniania wywołała pytania nawet profesjonalnych psychologów: - A czym pan to zastąpi? Mnie po prostu upokarza metoda kija i marchewki.
Nasze poruszanie się po ziemi nieznanej wywołało nieuniknione potknięcia, baliśmy się, że te potknięcia zostaną przez władze szkolne wykorzystane przeciw nam. Był szereg niespójnych działań metodą prób i błędów - naturalną, organiczną. Przecież wszyscy żyliśmy dotąd w przymusie podejmowania natychmiast skutecznych kroków. Różnorodność postaw prowadziła do rywalizacji: która lepsza
strachu. Widziałem, że jest im czegoś żal, bali się wzięcia odpowiedzialności za siebie, za własną naukę. Nauczyciele lękali się utraty znaczenia. Rodzice - że nie sprostają nowej sytuacji, że ona ich przerasta. Moja rezygnacja z oceniania wywołała pytania nawet profesjonalnych psychologów: - A czym pan to zastąpi? Mnie po prostu upokarza metoda kija i marchewki.<br>Nasze poruszanie się po ziemi nieznanej wywołało nieuniknione potknięcia, baliśmy się, że te potknięcia zostaną przez władze szkolne wykorzystane przeciw nam. Był szereg niespójnych działań metodą prób i błędów - naturalną, organiczną. Przecież wszyscy żyliśmy dotąd w przymusie podejmowania natychmiast skutecznych kroków. Różnorodność postaw prowadziła do rywalizacji: która lepsza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego