tak skończy, nigdy bym tego nie zrobiła <page nr=131>...<br>-- Niestety, nie jestem weterynarzem - usprawiedliwiał się doktor - i trudno mi wyjaśnić to smutne wydarzenie...<br>-- Bardzo lubiłam Sebastiana - szepnęła Hilda.<br>Tak rozmawialiśmy, a przed nami nakryty kocem leżał na trawie biedny piesek. Pod kocem rysowało się jego długie ciało i wystawał ogon podobny do kijanki. Kasia ciągle popłakiwała, raz ciszej, to znów głośniej. I przez ten jej płacz czuliśmy się jeszcze gorzej.<br>- A może jednak pozwolisz, Kasiu, 'że ja obejrzę twego pieska? - nieśmiało rzekł doktor.<br>- Och, nie, nie ruszajcie go! - krzyknęła rozpaczliwie Kasia. - Tak, tak, niech spoczywa w spokoju- przytaknął Kuryłło. Wtem wystający spod koca