Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 39
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
godz. 21 zakopiańscy toprowcy otrzymali telefon od turystów wzywających pomocy. Usłyszeli, że siedzą na drzewie w rejonie Doliny Pańszczycy, bo przegonił ich niedźwiedź.
Siedmioosobowa grupa spędziła na drzewie około 1,5 godziny. Młodzi turyści z Warszawy szli żółtym szlakiem z Polany Waksmundzkiej w stronę Murowańca. - Robiło się już ciemno, gdy kilkanaście metrów przed nimi ścieżkę przeciął niedźwiedź. Wyszli na drzewo i zatelefonowali na centralę TOPR-u. Gdy nasi ratownicy dotarli do nich, na jednym drzewie siedziało pięć osób, na drugim dwie. Miś oczywiście dawno już sobie poszedł - opowiada toprowiec dyżurujący w schronisku na Hali Gąsienicowej. - Nasi ratownicy poprosili ich o zejście
godz. 21 zakopiańscy toprowcy otrzymali telefon od turystów wzywających pomocy. Usłyszeli, że siedzą na drzewie w rejonie Doliny Pańszczycy, bo przegonił ich niedźwiedź.<br>Siedmioosobowa grupa spędziła na drzewie około 1,5 godziny. Młodzi turyści z Warszawy szli żółtym szlakiem z Polany Waksmundzkiej w stronę Murowańca. - Robiło się już ciemno, gdy kilkanaście metrów przed nimi ścieżkę przeciął niedźwiedź. Wyszli na drzewo i zatelefonowali na centralę TOPR-u. Gdy nasi ratownicy dotarli do nich, na jednym drzewie siedziało pięć osób, na drugim dwie. Miś oczywiście dawno już sobie poszedł - opowiada toprowiec dyżurujący w schronisku na Hali Gąsienicowej. - Nasi ratownicy poprosili ich o zejście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego