Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
że mi, za przeproszeniem, wszystko co moje oderżnie. I ciach! tu mię zaciął. A u nich te noże ,,Solingen".
MATKA Wiem... mam taki. Rostbef można ciąć, jak szynkę. Co marka, to marka.
STASIEK Co kraj to obyczaj...
MATKA Inne nieba, inne ptaki... Stani, dlaczego ten Toni tak sie stacza?
STASIEK kiwa boleśnie głową Dlaczego?... W następstwie pychy, pani dobrodziko! On nie chce przywyknąć! Dadzą mu w restauracji fryty, to on dalejże drwić z tych frytek, kpić z nich... On do kupy je stula, żeby - mówi - zdrowy kartofel z nich zrósł sie do kupy... (szeptem) Po nocach smaży sobie tajnie polskie placki
że mi, za przeproszeniem, wszystko co moje oderżnie. I ciach! tu mię zaciął. A u nich te noże ,,Solingen".<br>MATKA Wiem... mam taki. Rostbef można ciąć, jak szynkę. Co marka, to marka.<br>STASIEK Co kraj to obyczaj...<br>MATKA Inne nieba, inne ptaki... Stani, dlaczego ten Toni tak sie stacza?<br>STASIEK kiwa boleśnie głową Dlaczego?... W następstwie pychy, pani dobrodziko! On nie chce przywyknąć! Dadzą mu w restauracji fryty, to on dalejże drwić z tych frytek, kpić z nich... On do kupy je stula, żeby - mówi - zdrowy kartofel z nich zrósł sie do kupy... (szeptem) Po nocach smaży sobie tajnie polskie placki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego