Typ tekstu: Książka
Autor: Głębski Jacek
Tytuł: Kuracja
Rok: 1998
na zmęczonego. Co chwila przeciera zaczerwienione oczy i mruga powiekami. Gestem wskazuje mi krzesło naprzeciw biurka. Siadam. Lekarz, tłumiąc ziewanie, zaczyna przypatrywać mi się badawczo. Czuję na sobie zimne, świdrujące spojrzenie. Spojrzenie każdego psychiatry przeznaczone dla każdego pacjenta.
- Nazwisko.
- Majer - odpowiadam.
- Dobrze!
Lekarz mruga do mnie porozumiewawczo lewym okiem i kiwa głową, zupełnie jakby przeprowadził mi jakiś wyrafinowany test, który wypadł nadspodziewanie dobrze. Znów puszcza do mnie oko i potrząsa głową. Zorientowałem się, że jak na kiepskim filmie o wariatach, ten lekarz ma po prostu nerwowy tik.
Rozpoczęło się rutynowe badanie. Pytania o datę, zawód, poczucie choroby, czy wiem, gdzie teraz
na zmęczonego. Co chwila przeciera zaczerwienione oczy i mruga powiekami. Gestem wskazuje mi krzesło naprzeciw biurka. Siadam. Lekarz, tłumiąc ziewanie, zaczyna przypatrywać mi się badawczo. Czuję na sobie zimne, świdrujące spojrzenie. Spojrzenie każdego psychiatry przeznaczone dla każdego pacjenta.<br>- Nazwisko.<br>- Majer - odpowiadam.<br>- Dobrze!<br>Lekarz mruga do mnie porozumiewawczo lewym okiem i kiwa głową, zupełnie jakby przeprowadził mi jakiś wyrafinowany test, który wypadł nadspodziewanie dobrze. Znów puszcza do mnie oko i potrząsa głową. Zorientowałem się, że jak na kiepskim filmie o wariatach, ten lekarz ma po prostu nerwowy tik.<br>Rozpoczęło się rutynowe badanie. Pytania o datę, zawód, poczucie choroby, czy wiem, gdzie teraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego