Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
jurydykatora wyrwano z gorsu, coś zimnego uderzyło Nicholasa w potylicę i pchnęło jego głowę jeszcze niżej, nos zderzył się z parkietem, zmiażdżona chrząstka przemieściła się wewnątrz. Przerażony Hunt wciągnął powietrze przez zęby. Porzucając wszelką nadzieję, wysłał sygnał alarmu do jurydykatora. Wiedział, że nie zdążą. Nie pozostało mu nic więcej, jak kląć w duchu samego siebie: - A na co ci było, kretynie mosiężny, w ogóle pytać o tego Grzyba...?
III
12. Monday, bloody Monday
Zanim Cień wygonił ich do windy, Hunt zdążył jeszcze zajrzeć do drugiej sypialni, gdzie spoczywały na zielonym dywanie zwłoki zamachowca. Cień zabił go, łamiąc mu kręgosłup i miażdżąc
jurydykatora&lt;/&gt; wyrwano z gorsu, coś zimnego uderzyło Nicholasa w potylicę i pchnęło jego głowę jeszcze niżej, nos zderzył się z parkietem, zmiażdżona chrząstka przemieściła się wewnątrz. Przerażony Hunt wciągnął powietrze przez zęby. Porzucając wszelką nadzieję, wysłał sygnał alarmu do &lt;orig&gt;jurydykatora&lt;/&gt;. Wiedział, że nie zdążą. Nie pozostało mu nic więcej, jak kląć w duchu samego siebie: - A na co ci było, kretynie mosiężny, w ogóle pytać o tego Grzyba...?<br>III<br>&lt;tit&gt;12. Monday, bloody Monday&lt;/&gt;<br>Zanim Cień wygonił ich do windy, Hunt zdążył jeszcze zajrzeć do drugiej sypialni, gdzie spoczywały na zielonym dywanie zwłoki zamachowca. Cień zabił go, łamiąc mu kręgosłup i miażdżąc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego