Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
trytonów w wodzie wypełnionej ciasno bujnymi glonami. Nie opodal Litwin, niepoprawny optymista, zwany Żmogusem, usiłował złapać rybę na stalówkę uczepioną do kęsa sznurka. Polek słyszał gdzieś tam za niskim płotkiem chichoty dziewcząt. Patrzył w tę zastałą i rozgrzaną wodę, zastanawiając się nad ewentualnymi możliwościami samobójstwa.
- Polek. Odwrócił się. Na drewnianej kładce stał Łapa z nieodstępnym Kaziukiem.
- Czego chcesz?
- Wracamy do chaty razem, a nie pojedynczo. Polek milczał.
- O czwartej zbiórka za torfowiskiem. Jakiś karaś skoczył ponad improwizowaną wędkę Żmogusa, łysnąwszy złotym brzuchem.
- Słyszałeś?
- No pewnie.
- Mógłbyś wstać, kiedy dowódca mówi - rzekł gniewnie Kaziuk na odchodnym. Wkrótce odezwał się dzwonek i Polek
trytonów w wodzie wypełnionej ciasno bujnymi glonami. Nie opodal Litwin, niepoprawny optymista, zwany Żmogusem, usiłował złapać rybę na stalówkę uczepioną do kęsa sznurka. Polek słyszał gdzieś tam za niskim płotkiem chichoty dziewcząt. Patrzył w tę zastałą i rozgrzaną wodę, zastanawiając się nad ewentualnymi możliwościami samobójstwa.<br>- Polek. Odwrócił się. Na drewnianej kładce stał Łapa z nieodstępnym Kaziukiem.<br>- Czego chcesz?<br>- Wracamy do chaty razem, a nie pojedynczo. Polek milczał.<br>- O czwartej zbiórka za torfowiskiem. Jakiś karaś skoczył ponad improwizowaną wędkę Żmogusa, łysnąwszy złotym brzuchem.<br>- Słyszałeś?<br>- No pewnie.<br>- Mógłbyś wstać, kiedy dowódca mówi - rzekł gniewnie Kaziuk na odchodnym. Wkrótce odezwał się dzwonek i Polek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego