Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
w niewesołych rozmyślaniach.
- To nieprawda! Wszystko nieprawda! - krzyknął naraz Polek.
- Właśnie pójdę sobie do niej. Już idę. Zgramolił się niezbyt zręcznie z ziemi i stanął chwiejąc się nad panem Stasiem. Emerytowany nożownik wyjął machorkę oraz bibułkę, jął z namysłem skręcać bankrutkę.
- Idź, idź. To nie zaszkodzi ani pomoże.
- Oni wszyscy kłamią, łżą, chamy, ja wiem najlepiej. I okręciwszy się w miejscu, Krywko ruszył polami przed siebie, omijając senną, rozgrzaną osadę. Pan Staś zwilżył końcem języka krawędź bibułki, przykleił ją starannie i długo kiwał z wyrozumieniem głową, patrząc za odchodzącym Polkiem. Od miasta szedł na spiżowych nogach posępny głos dzwonu cerkiewnego. Złotawa
w niewesołych rozmyślaniach.<br>- To nieprawda! Wszystko nieprawda! - krzyknął naraz Polek. <br>- Właśnie pójdę sobie do niej. Już idę. Zgramolił się niezbyt zręcznie z ziemi i stanął chwiejąc się nad panem Stasiem. Emerytowany nożownik wyjął machorkę oraz bibułkę, jął z namysłem skręcać bankrutkę.<br>- Idź, idź. To nie zaszkodzi ani pomoże.<br>- Oni wszyscy kłamią, łżą, chamy, ja wiem najlepiej. I okręciwszy się w miejscu, Krywko ruszył polami przed siebie, omijając senną, rozgrzaną osadę. Pan Staś zwilżył końcem języka krawędź bibułki, przykleił ją starannie i długo kiwał z wyrozumieniem głową, patrząc za odchodzącym Polkiem. Od miasta szedł na spiżowych nogach posępny głos dzwonu cerkiewnego. Złotawa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego