Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
się tak: Piękna nie mogła sobie poradzić tym razem z właściwym rozplanowaniem miejsc przy stole: kto? gdzie? z kim? przy kim? Każda kolejna próba niosła jakiś błąd czy niedopatrzenie.
W końcu - już ze łzami w oczach, biedna i bezradna - poszła do męża po radę.
Źle trafiła.
Franek przed chwilą postrzępił klamrami gorsetu trzecią już koszulę.
Zamiast więc posłużyć dobrą radą - zachował się jak chamidło!
Wyrwał z żoninej dłoni plik kartoników, podzielił je wedle płci na dwie małe talie, przetasował byle jak i wrzasnął: - Kładź, idiotko, jak leci!
Chciała odpowiedzieć "dobrze, k ochany" i odejść, ale nie udało się.
Zaczęła płakać.
Ona
się tak: Piękna nie mogła sobie poradzić tym razem z właściwym rozplanowaniem miejsc przy stole: kto? gdzie? z kim? przy kim? Każda kolejna próba niosła jakiś błąd czy niedopatrzenie.<br>W końcu - już ze łzami w oczach, biedna i bezradna - poszła do męża po radę.<br>Źle trafiła.<br>Franek przed chwilą postrzępił klamrami gorsetu trzecią już koszulę.<br>Zamiast więc posłużyć dobrą radą - zachował się jak chamidło!<br>Wyrwał z żoninej dłoni plik kartoników, podzielił je wedle płci na dwie małe talie, przetasował byle jak i wrzasnął: - Kładź, idiotko, jak leci!<br>Chciała odpowiedzieć "dobrze, k ochany" i odejść, ale nie udało się.<br>Zaczęła płakać.<br>Ona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego