twarze zacina nam deszcz, cóż z tego, że letni, skoro bardzo szybko robi nam się niewiarygodnie zimno. Ja w T-shircie, ona w białej, odświętnej koszuli, która szybko przemaka i oblepia jej pełne ciało. Rzucona przez Wojtka sonduje możliwość jego powrotu. Ja, zdziwiony trochę rolą, jaką mi przeznacza, niepewnym głosem klaruję jej, że chyba ich związek nie ma szans, bo przecież Wojtek przez całe liceum robił skoki w bok i to chyba zdrowsze dla obojga, że wreszcie ten układ się kończy. <br>- Zasługujesz na coś więcej niż taka wieczna szamotanina, sma wiesz, że Wojtek nigdy się nie ustatkuje - mówię i jest to